Page 239 - XX LAT KLUBU ROTARY LUBLIN - CENTRUM
P. 239

czasu na dokładny przegląd rodzinnego archiwum, sprowadzonego głównie do tego okresu.
              Udało się i  książka p.t. „Z pamiętnika naszej Matki” ukazała się tuż przed uroczystościami
              jubileuszowymi . Spotkała się też z bardzo życzliwym przyjęciem przez wielu czytelników,

              zadających najczęściej pytanie: - Czy, a jeśli tak to kiedy ukaże się dalszy ciąg  wspomnień
              Jadwigi Orłowskiej?
                  Wyzwanie zostało podjęte i teraz możemy poznać dalsze losy Jadwigi  a zarazem
              Lublina, bo życie miasta jest bardzo obecne w Jej pamiętniku.
                   To  prawda,  rzucone  ziarno  zaczęło  po  pewnym  czasie  kiełkować  i  coraz  częściej

              w domowych rozmowach wracaliśmy do tego tematu, a zasadniczą kwestią – po podjęciu
              naszej decyzji na tak -stało się ustalenie, jaki kształt ma przyjąć nowe wydanie. Czy ma to
              być druga część poprzedniej książki (nawet zacząłem pisać słowo wstępne do drugiego wy-
              dania obejmującego lata 1924-1952, czy może coś innego. Doszliśmy wreszcie do wniosku,
              że książka  Z pamiętnika naszej Matki to już rozdział zamknięty, i przygotujemy nową pozycję
              obejmującą  wszystkie  lata  kiedy  Mama  prowadziła  zapiski  czyli  34-letni  okres  od 1918
              do1952. Mieliśmy pole do popisu bo jak się okazało,  domowe, rodzinne archiwum oraz
              niektóre inne okoliczności okazały się bogatsze niż tylko materiały wykorzystane  w książce

              poprzedniej. Tak więc odpowiedź na Twoje pytanie – czy obecne wydanie jest dopełnieniem
              poprzedniego – chyba nie, raczej  jest spełnieniem woli wielu jego czytelników i zupełnie
              nową pozycją..
                   Jest też z całą pewnością, pewną formą spłacenia  przez nas moralnego długu wobec
              naszej Matki za wysiłek, trud i poświęcenie włożone w nasze wychowanie i Jej pamięci tę
              książkę poświęcamy.
                   Dziennik jest doskonale zilustrowany fotograficznie – otrzymujemy prawdziwą
              kronikę rodzinną ale też kronikę historycznego Lublina i nie tylko. Ja niezwykle do-
              ceniam przypisy, stanowiące same w sobie ogromną wartość. To była najtrudniejsza
              część pracy?
                  Obawialiśmy się i  nie jesteśmy do końca przekonani, czy nie umieściliśmy zbyt dużej
              ilości różnych fotografii, kopii dokumentów czy archiwalnych wycinków prasowych. Być
              może część czytelników uzna, że nadmiar tego typu materiałów może być  nużący,  ale
              z drugiej strony, bardzo chcieliśmy pokazać, że jak mamy coś dobrego, ładnego czy – na-
              szym zdaniem wartościowego -  to chcemy się tym pochwalić, podzielić  z czytelnikiem tą
              informacją i pokazać jak  na przykład wyglądały dokumenty czy fotografie pochodzące
              sprzed ponad 100 lat. W książce pokazane są np. fotografie z okresu naszego dzieciństwa
              (od urodzenia Jacka w 1936  aż  do 1948 r.) wykonane w ogromnej większości przez naszą
              mamę, umieszczone w 8 albumach. Pokazane są również fotografie z okresu wczesnego
              dzieciństwa naszej mamy, czyli końcówki XIX wieku.

                       Cieszy mnie , że  przywiązujesz dużą wagę do przypisów.  Wyszliśmy z tego samego
              założenia, że w książce o tematyce „prawie historycznej”, gdzie przedstawiane są różne,
              dawne wydarzenia i uczestniczy w nich spora liczba osób, brak obszernych nieraz przypisów
              w istotny sposób obniża wartość publikacji. I tu muszę się pochwalić, że wielu czytelników
              naszej książki „Z pamiętnika naszej Matki” zwracała uwagę na wysoką jakość przypisów.
              Znaleźliśmy się w tej szczęśliwej sytuacji, że do przygotowania  pierwszej książki do druku

              238
   234   235   236   237   238   239   240   241   242   243   244