Page 190 - XX LAT KLUBU ROTARY LUBLIN - CENTRUM
P. 190
Czytelnik dostaje więc coś bezcennego - relacje z pierwszej ręki. Wybór był
trudny?
— I tak, i nie. Okres odzyskiwania niepodległości i pierwsze lata wolności, tworzenia się
zrębów odrodzonego państwa były niezwykłe, a mama bardzo intensywnie włączała się
w ten nurt. Dużo też o tym pisała. Musieliśmy więc tylko dokonać pewnej selekcji, oddzielić
to, co dotyczyło bardzo osobistych, rodzinnych zapisków i wybrać te, które pokazują Lublin
tamtych lat i ludzi, którzy tworzyli historię naszego miasta. Oczywiście dla współczesnego
czytelnika, szczególnie dla tego, który zna na wylot liczne publikacje historyczne na temat
II Rzeczypospolitej, układ sił politycznych itd. pamiętnik młodej dziewczyny może wydać
się naiwny i pozbawiony historycznej perspektywy, ale uznaliśmy, że właśnie w tym autentycz-
nym, pisanym z pasją i emocjami, materiale tkwi jego siła.
Oczywiście! To najcenniejsza wartość pamiętnika! Nie wiem, w ilu opracowa-
niach historycznych znajdziemy np. opis wiecu, który odbył się w Lublinie 27 paź-
dziernika 1918 roku, w czasie którego zabrała głos pani Studnicka. W pamiętniku
czytamy: „Po pierwsze kobieta wystąpiła z przemówieniem i trzeba jej przyznać
słuszność, że uratowała nasz honor niewieści". Co za przenikliwe spostrzeżenie!
- Mama należała do kobiet, które znały swoją wartość. Nie bała się samodzielności,
co 100 lat temu nie było takie oczywiste. Kiedy zapytałaś jaka była, odpowiedziałem, że
zapracowana. Bo taką ją pamiętam. Z zapisków w pamiętniku wyłania się osoba, która
nie bała się i nie unikała pracy. Zaraz po ukończeniu Szkoły Handlowej Władysława
Kunickiego, jako 17-latka podjęła pracę w jednym z biur administracji austriackiej. Była
świadkiem wkroczenia w 1915 roku do Lublina ułanów Beliny, a w listopadzie 1918 tra-
fiła do pracy w biurze Sztabu Generalnego Wojsk Polskich, gdzie przez jej ręce prze-
chodziły ważne rządowe i wojskowe dokumenty. Mirosław Derecki (nieżyjący już lubelski
dziennikarz) tekst o tej pracy naszej mamy zatytułował nawet „Sekretarka Rydza-Śrni-
głego").
Zgadza się - pod datą 4 listopada 1918 roku czytamy: „Jestem przydzielona do
Naczelnego Dowództwa Wojsk Polskich w Lublinie. Setki rozkazów przechodzą
przez moje ręce. W biurze siedzę do 6 wieczór chwili wolnej nie mając. Pracuję
razem z pułkownikiem Śmigłym i majorem Bukackim".
- Nie wiemy, czy mama związała się z którąś z organizacji niepodległościowych
z kręgu. Piłsudskiego. Być może tak - nie pisze o tym w pamiętniku. Z całą pewnością
jednak była zafascynowana postacią Józefa Piłsudskiego, uwielbianego Dziadka, chociaż
nie zawsze zgadzała się z jego późniejszą polityką. Pod znamienną datą 11 listopada 1918
pisze m.in. o Piłsudskim: „To jedyny człowiek, w którego potęgę bezgranicznie wierzę
i wierzę, że on jest jedynym człowiekiem, który doprowadzi do celu".
Ale nie tylko o polityce i wielkiej historii pisała – są też obrazki z codziennego
życia miasta, nowo powstałego uniwersytetu itd.
Takim tekstem jest np. zapis z maja 1919 o szalejącym w Lublinie tyfusie plamistym
„Co za moc osób ginie, umiera codziennie, to trudno sobie
wyobrazić" albo o lejącym nieprzerwanie deszczu (sierpień
,
1918), który zniszczył zbiory, co obudziło strach przed głodem w zimie. Czy też
189