Page 215 - XX LAT KLUBU ROTARY LUBLIN - CENTRUM
P. 215

świadomości  jednostki  ludzkiej  i  samoświadomości  społeczeństwa.  Profesor
           Kornhauser udziela tej inspiracji swym rodakom od 45 lat.
             Najwyraźniej wzruszonemu laureatowi, nagrodę wręczyli jej poprzedni laure-
           aci  kardynał  Stanisław Dziwisz,  bratanica  i córka  chrzestna  Jana  Karskiego,  dr
           Wiesława Kozielewska-Trzaska oraz sekretarz Towarzystwa Jacek Woźniak –
           Prezydent RC Lublin-Centrum.
             Syn laureata, dr Jakub Kornhasuer odczytał trzy wiersze swego ojca. Konklu-
           zją uroczystości była owacja na stojąco.
             Wcześniej  rodzinę  Jana  Karskiego  i zarząd  jego  Towarzystwa  podejmował
           przy Franciszkańskiej 3 metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz. Zaś
           po  uroczystości  rodzina  i najbliżsi  bohatera  spotkali  się  prywatnie  z rodziną
           Kornhauserów.


           Bliscy Karskiego u ambasadora

             Stephen Muli, ambasador USA w Polsce, spotkał się w swej rezydencji z
           rodziną  Jana  Karskiego  i  przedstawicielami  Towarzystwa  Jana  Karskiego
           oraz naszego dystryktu. W miłej atmosferze, przy kawie, cieście i owocach,
           rozmawiano o sprawach ważnych.

             Gospodarz  gościł  doktor  Wiesławę  Kozielewską-Trzaskę  -  bratanicę  i  córkę
           chrzestną  bohatera,  jego  siostrę  cioteczną  Edwardę  Natkańską  i  wnuka  brata  -
           Jerzego Kozielewskiego.
             Przypomniał, że Jan Karski był w ogóle pierwszym Polakiem, którego spotkał
           w życiu. Było to w murach najstarszej katolickiej uczelni amerykańskiej, jezuic-
           kiego  Uniwersytetu  Georgetown  w  Waszyngtonie.  Na  Wydziale  Służby  Zagra-
           nicznej profesor Jan Karski prowadził kurs wykładów i zajęć „Teoria i praktyka
           komunizmu”, a student Muli właśnie rozpoczynał tam naukę.
             - Już pierwszy wykład zrobił na mnie wrażenie. Zobaczyliśmy przystojnego,
           wysokiego i eleganckiego dżentelmena, mówiącego z obcym akcentem, ale i z ta-
           lentem  retorycznym.  Słuchałem  oczarowany  jak  na  przedstawieniu  teatralnym.
           Wykłady profesora cieszyły się świetną frekwencją. Był wręcz uwielbiany. Za-
           sadniczą  wartością  jego  kursu  było  pokazanie,  jak  demagogiczna  teoria  komu-
           nistyczna może czynić zamęt w umysłach i jak bardzo różni się od zbrodniczej
           praktyki totalitarnej — mówił Stephen Muli.
                   Nie  miałem  najmniejszego  pojęcia,  kim  profesor  był  w  czasie  wojny.
           Przy  całej  swojej  elokwencji  pozostawał  człowiekiem  zamkniętym  w  sobie.  W
           1984 r. z żoną oglądaliśmy film Claude’a Lan- zmanna „Shoah”. Gdy zobaczyłem
           na ekranie Jana Karskiego, byłem zdumiony. To mój profesor! - wykrzyknąłem.
           Spotkałem  go  potem  dopiero  na  początku  lat  90.,  a  także  potem,  kiedy  zaan-
           gażowany był we wspieranie akcesji Polski do NATO — wspominał ambasador.
             Krewni  Jana  Karskiego  opowiadali  o  korzeniach  rodziny  i  losach  jej  człon-
           ków, a także o trudnych latach powojennych.


                                             214
   210   211   212   213   214   215   216   217   218   219   220